Czy byli pracownicy szpitala wreszcie dostaną zaległe pieniądze?

Małgorzata Domagała poinformowała, że w połowie stycznia była w Ministerstwie Finansów. Wyjazd do Warszawy w tej sprawie starosta deklarowała zaraz po wybraniu ją na tę funkcję. W stolicy poprosiła o 50-milionową pożyczkę na spłatę długów po SP ZOZ w Kostrzynie. To o połowę mniej, niż chciały poprzednie władze powiatu. - Chcemy zdobyć pożyczkę na połowę zadłużenia (długi byłej lecznicy wynoszą w taj chwili ok. 110 mln zł - przyp. red.). Postanowiliśmy urealnić nasze możliwości. Wzięcie pożyczki w wysokości 100 mln zł oznaczałoby ogromne kłopoty starostwa - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy powiatu gorzowskiego. Rzecznik dodaje, że jest wstępna zgoda ministerstwa na 50-milionową pożyczkę. - Wszystko jest na dobrej drodze, musimy teraz sporządzić odpowiedni wniosek i załączniki. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pieniądze powinny trafić na konto powiatu w lecie - mówi rzecznik. Zapewnia jednocześnie, że gdy tylko powiat dostanie pożyczkę, w pierwszej kolejności, niezwłocznie spłaci byłych pracowników SP ZOZ. - To dla nas priorytet. Dopiero później będziemy radzić sobie z pozostałymi wierzycielami - tłumaczy W. Ciepiela.

Co na to pracownicy? - Słyszałam o tym pomyśle i bardzo mu kibicuję, ale podobnych deklaracji słyszeliśmy już wiele. Mam nadzieję, że te deklaracje się spełnią i że w końcu dostaniemy należne nam pieniądze. Gdyby tak było pani starosta będzie pierwszą osobą, która w naszej sprawie dotrzymała słowa - mówi Marzena Pankiewicz, była pracownica SP ZOZ i jedna z 360 osób, które od ponad siedmiu lat czekają na zaległe wypłaty.