To, co się wydarzyło w Smogórach, przechodzi ludzkie pojęcie. Pani Teresa, która na nic się nie skarżyła, nagle umiera. Zszokowana rodzina dzwoni na pogotowie. - Powiedziałam, że coś się stało mamie i w trakcie rozmowy oddałam telefon bratu - mówi Wioletta Wit, córka zmarłej. - Brat powiedział im, że jest trochę zimna i chyba nie żyje. Odmówiono wysłania karetki. Kazali zgłosić do lekarza rodzinnego - dodaje z płaczem.
Karetka nie przyjechała, bo... do zmarłych nie jeżdżą. A lekarz rodzinny z Ośna Lubuskiego nie przyjechał, bo... kobieta nie jest jego pacjentką i nie była leczona w ciągu ostatnich dni. Policja również nie pomogła.
Sprawą zajęła się sołtys wsi Beata Wieczorek, która zadzwoniła do nas z prośbą o pilną pomoc.
Zadzwoniliśmy natychmiast do Narodowego Funduszu Zdrowia, żeby dowiedzieć się, co w tej chwili ma zrobić rodzina. Rzeczniczka NFZ Joanna Branicka kazała powiadomić starostwo powiatowe, które powinno wyznaczyć koronera, żeby ten stwierdził zgon. Tak zrobiliśmy. Starostwo ma podpisaną umowę ze słubickim szpitalem. Dopiero szpital wysłał lekarza.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?