Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Józef Zieliński „Kiero”: Mam dwie pasje: żonę i piłkę. Kocham je obie [WIDEO]

Renata Hryniewicz, zdjęcia i wideo Jakub Pikulik
Józef Zieliński „Kiero”, 70-letni piłkarz Odry Górzyca wciąż w formie.
Józef Zieliński „Kiero”, 70-letni piłkarz Odry Górzyca wciąż w formie. Jakub Pikulik
Kochają go piłkarze, trenerzy, sponsorzy, a przede wszystkim kibice. Choć dużo krzyczy, bo głos ma doniosły, jest bardzo skromny. Kiedy się o nim mówi czuje się zmieszany, a na jego twarzy pojawia się rumieniec. Taki właśnie jest Józef Zieliński, znany wszystkim pod ksywą „Kiero”, 70-letni zawodnik A-klasowej Odry Górzyca, która w bieżących rozgrywkach Totolotek Pucharu Polski osiągnęła drugą rundę w zmaganiach regionalnych.

Z Józefem Zielińskim i drużyną Odra Górzyca, której jest kierownikiem spotykamy się na treningu. Zespół trenuje na boisku Kompleksu Sportowo-Rehabilitacyjnego w Górzycy.

„Ja nie chcę, ja się wstydzę”

Podchodzimy do niego, ale on się oddala. - Rozmawiajcie z trenerem, z prezesem, ja się nie nadaję. Nie umiem do kamery mówić. Ja nie chcę, ja się wstydzę - krzyczy z daleka.

W końcu, po jakimś czasie udaje nam się go namówić na rozmowę. Siadamy na murawie.

Józef Zieliński zaczyna opowiadać swoją historię związaną z piłką.

- Urodziłem się w małej Klenicy koło Sulechowa. Tu jak większość chłopców, zacząłem kopać piłkę. Ale wtedy nie było tak, jak teraz. Najpierw były obowiązki, potem przyjemności. Ojciec mówił: „Chcesz grać w piłkę? Najpierw wyrzuć gnój”. Oborę sprzątałem w mig, by już poczuć przy nodze piłkę - wspomina.

Gdy był już nastolatkiem poszedł do technikum budowlanego w Zielonej Górze. Grał w Kolejarzu, potem w Zrywie i Budowlanych. Po szkole trafił do wojska i tutaj też grał. Los tak się potoczył, że do pracy wyjechał na Syberię.

- Nosiło mnie tam. Dla mnie piłka jest jak nałóg, nie mogłem znaleźć sobie miejsca - opowiada pan Józef. - Aż w końcu dołączyłem do syberyjskich piłkarzy i grałem z nimi, jako miejscowy . Drużyna wiedziała, że jestem z Polski, ale nikt mnie nie wydał. Gdyby tak się stało, od razu do Polski by mnie odesłano.

Kiedy trafił do Dąbroszyna koło Kostrzyna i dołączył do klubu Zew Dąbroszyn. Potem został trenerem i przez kilka lat prowadził młodzików. Po tej przygodzie został kierownikiem zespołu Celulozy Kostrzyn. Od siedmiu lat kieruje Odrą Górzyca.

- Pomimo, że zjadł zęby na futbolu, ciągle cieszy się tym sportem. Stresuje się przed każdym naszym meczem, jest pełen emocji, przeżywa wszystko - mówi Maciej Mikołajczyk, piłkarzy Odry.

Leczy złamane serca...

- Kocham tych chłopaków. Wspieram ich jak mogę. Jak wygrają skaczemy ze szczęścia, jak przegrają pocieszam - mówi „Kiero". - Bywa i tak, że jakiś jest zmarkotniały, bo się pokłócił z dziewczyną, albo jeszcze gorzej, bo go rzuciła. Pocieszam go wtedy, tłumaczę, że będzie dobrze. Pozwalam im się wypłakać na moim ramieniu. Są dla mnie jak synowie.

Dwie pasje: żona i piłka

Wiwatom nie było końca, kiedy „Kiero" w Dąbroszynie wszedł na boisko i zagrał ze swoją drużyną Odra Górzyca w meczu ligowym w klasie A.

- Kilka tygodni przed meczem z Dąbroszynem powiedział, że fajnie by było gdyby jeszcze zagrał - mówi trener Odry Patryk Landowski. - Postanowiliśmy zrobić mu prezent i wpuścić go na boisko. To człowiek, który piłce nożnej poświęcił całe życie i to mu się należało.

- Tego uczucia nie da się opisać. Byłem szczęśliwy, ale lata już dają się we znaki. Jestem stary i nie gram już na takich obrotach jak kiedyś - śmieje się pan Józef. - Mam dwie pasje. Pierwsza - to żona, druga - to piłka. To dwie największe miłości mojego życia.

Choć, jak mówią piłkarze, „Kiero", to „prosty chłop”, mają do niego wielki szacunek.

- Jest człowiekiem z pasją, człowiekiem dobrym. Nigdy nas nie zawiódł. Kiedy gramy, nie tylko go słyszymy z trybun, ale także czujemy, że sercem jest z każdym z nas. Można powiedzieć, że jest dla nas takim „tatuśkiem” - mówi Maciej Mikołajczyk.

Kiedy tak sobie rozmawialiśmy na murawie, piłkarze podeszli po cichu za plecy Zielińskiego i zaśpiewali mu głośne „Sto lat". Był bardzo wzruszony. - Widzicie? No jak ich nie kochać... - powiedział do nas ze łzami w oczach.

W rozgrywkach Totolotek Pucharu Polski na szczeblu regionalnym Odra przebrnęła przez pierwszą rundę. Po rzutach karnych pokonała na wyjeździe Juwenię Boczów. - Bardzo się cieszyliśmy, że mogliśmy zagrać w kolejnej rundzie, bo Puchar Polski jest dla nas fajnym dodatkiem do rozgrywek ligowych - powiedział Patryk Landowski. W drugiej rundzie jego zespół przegrał z Wartą Słońsk 1:5.

Zobacz wideo:Górzyca: Spartakiada Ziemi Lubuskiej dla niepełnosprawnych

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Józef Zieliński „Kiero”: Mam dwie pasje: żonę i piłkę. Kocham je obie [WIDEO] - Gazeta Lubuska

Wróć na kostrzynnadodra.naszemiasto.pl Nasze Miasto