Kolejny wypadek w Kostrzynie. W mieście znowu nie było karetki. Mieszkańcy pytają, dlaczego?

W niedzielny wieczór warunki do jazdy były trudne. Padał deszcz, drogi były śliskie, a widoczność ograniczona. W takich warunkach na przejściu dla pieszych przy ul. Sikorskiego doszło do wypadku. Osobowa kia uderzyła w dwie przechodzące przez jezdnię osoby.

Za kierownicą samochodu siedział 40-letni mężczyzna. Potrącona została kobieta w wieku 76 i mężczyzna w wieku 77 lat – mówi komisarz Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp.

Siła uderzenia była dość duża. Pojazd zatrzymał się już za przejściem dla pieszych, a jego maska miała spore wgniecenie. Obydwie przechodzące przez jezdnię osoby zostały poszkodowane.

Na miejsce wezwano służby ratunkowe. Dojechała policja, przyjechał też jeden zastęp straży pożarnej. Nie było jednak karetki. Przypomnijmy, w Kostrzynie stacjonuje tylko jedna załoga pogotowia ratunkowego. Problem trwa od lat. Gdy ktoś potrzebuje pomocy, a jedyna kostrzyńska karetka jest akurat na akcji, powstaje poważny problem. O sprawie pisaliśmy wielokrotnie. Podobnie było w niedzielę, 8 stycznia. Pierwszej pomocy poszkodowanym udzielali strażacy. Przy padającym deszczu, na mokrym asfalcie, starając się osłonić rannych parasolkami. W tym czasie do Kostrzyna jechały dwie karetki: z oddalonego o 18 km Dębna i z odległych o 34 km Słubic. – Ludzie potrzebowali pomocy, siedzieli na mokrej drodze, strażacy nie mają przecież warunków, żeby opatrywać ich w pojeździe. To skandal! – denerwują się mieszkańcy.

Jakby tego było mało, niemal dokładnie rok temu, około kilometra dalej, na tej samej ulicy, doszło do bliźniaczo podobnej sytuacji. Kierowca jeepa potrącił troje nastolatków, przechodzących przez ul. Sikorskiego. Wówczas również nie było karetki, a poszkodowanym pierwszej pomocy udzielali strażacy i świadkowie zdarzenia.

W drugiej połowie zeszłego roku wojewoda pochwalił się, że po latach starań udało się otrzymać pozytywną decyzję ministerstwa zdrowia. Oznaczało to, że w Kostrzynie nad Odrą będzie mogła stacjonować druga karetka. Miała tu stanąć z początkiem roku. Część mieszkańców się ucieszyła, ale byli i tacy, którzy wątpili, czy tak się stanie. Karetka miała stacjonować w budynkach po byłym przejściu granicznym (tam, gdzie kiedyś była siedziba Muzeum Twierdzy Kostrzyn). Chodziło o to, żeby dwie załogi pogotowia były rozmieszczone na dwóch krańcach miasta i mogły sprawniej docierać do potrzebujących.

Zgodnie z umową z wojewodą wyremontowaliśmy pomieszczenia, w których ma stacjonować załoga karetki. Były gotowe już w grudniu. Przeprowadziliśmy właściwie kapitalny remont, wszystko jest gotowe, również system łączności – mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna nad Odrą.

Miasto zabezpieczyło też 420 tys. zł na zakup nowej karetki.

Skoro wszystko jest gotowe, to dlaczego karetki jeszcze nie ma? – W tej sprawie nic się nie zmienia, karetka będzie, ale nieco później. Sprawa trafiła do Ministerstwa Zdrowia, brakuje przysłowiowego ostatniego podpisu. Mam nadzieję, że karetka trafi do Kostrzyna z początkiem lutego – mówi Karol Zieleński, dyrektor biura wojewody lubuskiego.

Wideo: Lubuska policja podała dane dotyczące liczny wypadków i ofiar na drogach regionu w 2022