Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narkotyki w Warszawie. Brzeskiej boi się nawet Trzaskowski: "Sam po nocach się tam nie szlajam"

Redakcja Warszawa
Redakcja Warszawa
Centrum narkotykowe kraju.
Centrum narkotykowe kraju. Krzysztof Jedynak
Narkotykami na Brzeskiej handluje się niemal 24/7. Mieszkańcy mają dość, policja nie możne znaleźć stojących za tym „grubych ryb”, a miasto wstrzymuje się z rewitalizacją. Kiedy Brzeska przestanie być narkotykową mekką Warszawy, do której pielgrzymują chętni na MDMA, metamfetaminę czy klefedron?

Poniżej opisujemy, jak dilerzy opanowali ulicę Brzeską na Pradze-Północ. Temat stał się głośny, podchwycili go mieszkańcy i aktywiści. Do tez zawartych w naszym artykule odniósł się Rafał Trzaskowski, we wtorek 14 listopada podczas spotkania z mieszkańcami Pragi-Południe.

Prezydent Warszawy przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że na ul. Brzeskiej, w okolicach Bazaru Różyckiego jest niebezpiecznie. - Wiem, że jest to miejsce newralgiczne. Sam po nocach się tam nie szlajam, zdaję sobie sprawę, że sytuacja bezpieczeństwa w tym miejscu jest wyjątkowa. Policja też zdaje sobie z tego sprawę, nawet jeśli kilku handlarzy narkotyków zostanie zatrzymanych, to pojawiają się zaraz nowi – uważa prezydent.

- My z policją współpracujemy na tyle, ile możemy. Wiemy, że w tej okolicy dochodzi do handlu narkotykami, specjalnie dlatego finansujemy dodatkowe patrole policji - dodał Trzaskowski.

Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana. Opowiadamy o niej w naszym reportażu, który znajduje się poniżej.

„Chodnikiem nie można przejść, bo dilerzy rozstawili swoje krzesełka na całej szerokości” – tak o ulicy Brzeskiej, na Pradze-Północ, pisaliśmy jakiś czas temu. Niewielka uliczka, równoległa do Targowej, to miejsce w które mieszkańcy okolicy boją się zapuszczać po zmroku. Po publikacji naszego poprzedniego artykułu dostaliśmy sporo wiadomości. Wiele z nich jest intrygujących. Dwie trafiły również do Rejonowej Komendy Policji.

Postanowiliśmy o problemach Brzeskiej napisać jeszcze raz. Tym razem nieco szerzej.

Spis treści

Bazar

„Trójkąt bermudzki” – tak dawniej mówiono o obszarze między Brzeską, Ząbkowską i Targową.

  • „Gdy tam wchodzisz, to licz się, że wyjdziesz bez pieniędzy i biżuterii”
  • „Skoro tu mieszkasz to siedziałeś, siedzisz lub będziesz siedział”.

Od zawsze centrum życia był tu Bazar Różyckiego. Od zawsze były gangi, przestępcy i produkty zakazane. Ale w latach 90. bazar podupadł. Ostatnio w okolicy zaczęły powstawać nowe domy, a stare kamienice powoli przejmowane są przez bogatych inwestorów. Zmienia się struktura społeczna Starej Pragi, ale to nie znaczy, że stare problemy znikają.

Brzeska wciąż jest niebezpieczna. Ostatnio stała się centrum handlu narkotykami.

Broń na ulicy

Mężczyzna skręca w jeden zaułków między Brzeską a Ząbkowską. Jedną ręką sięga do skrytki. Wyciąga stamtąd broń. Sprawdza ją, mierzy przed siebie i wychodzi. Taki filmik dostaliśmy od przedstawicieli lokalnej wspólnoty mieszkaniowej. Otrzymała go również policja. Zamieszczamy go poniżej. Mężczyźnie zamazaliśmy twarz, ale funkcjonariusze dostali też oryginał.

od 16 lat

- Sytuacja jest absolutnie patologiczna - opisuje Pan Zenon (imię zmienione), który zarejestrował zdarzenie. - Dilerów jest już tylu, że czasem trudno przejść po chodniku. Jest coraz bardziej niebezpiecznie. Mieszkańcy nieraz słyszą strzały. W naszej bramie pojawiają się również osoby z bronią palną i nawet się z tym specjalnie nie kryją – dodaje.

Pan Zenon wiadomość przesyła też miejscowej policji. Komisariat znajduje się zaledwie dwieście metrów dalej. „Czy podejmują Państwo jakieś kroki w związku z tym całym szeregiem działań przestępczych, które ostatnio maja miejsce na Brzeskiej?” – pyta policję Pan Zenon.

Narkotyki na stoliczku

Przestępczość na Brzeskiej związana jest z handlem narkotykami. Wieczorem po ulicy kręci się sporo szemranych osób. Widać zarówno drogie samochody, jak i „chłopaczków” handlujących wprost na ulicy. Nie widać za to patroli. Brzeska – podobnie jak w PRL-u – wydaje się zostawiona samopas.

W ciągu dnia ulica jest znacznie spokojniejsza. W pobliżu – wzdłuż Ząbkowskiej – mieści się sporo modnych restauracji. Przechodzą tędy wycieczki oglądające słynne kapliczki w podwórkach. Wtedy jest zdecydowanie bezpieczniej. Nie oznacza to, że handel ustaje.

Akcja policji z marca
Narkotyki zawinięte w sreberka. To "zdobycze" jednej z akcji policji na Brzeskiej.Policja

Jak to się robi na Brzeskiej? Od osoby zorientowanej w sytuacji usłyszeliśmy, w jaki sposób działają dilerzy.

- Podchodzi się do chłopaczka, który tam stoi i mówi się: „chciałbym kupić”. Odpowiada, że w takiej, a takiej bramie będą czekać. Chłopak ma małe urządzenie, którym daje cynk, że zaraz będzie klient. Idzie się w bramę, tam jest domofon. Stoi tam kolejny „stójkowy” i wpuszcza delikwenta. Dalej na klatce schodowej jest stoliczek. Wszystko rozłożone i ładnie popakowane w sreberka. I w bardzo miłej atmosferze się kupuje. Tam jest wesoła kolejka. Nawet przepuszczają tych co się spieszą. I resztę wydają – opowiada nam Pani Katarzyna (imię zmienione).

Jak dodaje, temat dotknął ją osobiście. Partner, obecnie walczący z nałogiem, był klientem tego miejsca. Kobieta była zaskoczona tym, że na Brzeskiej można zaopatrzyć się we wszystko. Nie wierzyła. Poszła sama sprawdzić.

- Tam jest regularny sklep. Od rana do wieczora można się zaopatrzyć we wszystko. Rozumiem, że jest podaż i popyt, ale tam na rogu jest komisariat. Dlaczego nie można postawić patrolu? Może kamery? Żeby tylko ich stamtąd przetrzebić – irytuje się.

Na miejscu widzi sporo młodzieży. Tej z „dobrych domów”. Sama ma syna nastolatka i wie, że w środowisku mówi się o „sklepie na Brzeskiej”. Mało kto się z tym kryje. Na miejsce podjeżdżają taksówki i ubery. Tak, jakby to było zupełnie normalne i naturalne. Jak zakupy w markecie.

Na koniec rozmowy apeluje, żeby w końcu ktoś zakończył ten proceder. Boi się, że młodzi mogą łatwo uzależnić się od narkotyków. Z resztą nie tylko oni.

Policja wie. Ale co robi?

- To, że jest handel narkotykami na Brzeskiej to nie tajemnica. Jest tam od lat. A my od lat próbujemy to ukrócić – mówi nam jeden z funkcjonariuszy z rejonu. Prosi jednak, by w tej sprawie wypowiedziała się rzeczniczka. Po tygodniu oczekiwania otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. Publikujemy ją w całości.

"Policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI podejmują działania w odpowiedzi na zgłoszenia dotyczące przestępczości narkotykowej w rejonie ulicy Brzeskiej, jak również weryfikują własne dokonane w tym rejonie ustalenia. Działania podejmowane są przez policjantów pionu prewencji i kryminalnego, jak również funkcjonariuszy innych jednostek pełniących służbę na terenie Pragi Północ. Ich zadaniem jest zabezpieczanie nielegalnych substancji i zatrzymywanie osób posiadających i rozprowadzających zabronione środki. Policjanci pozostają w stałym kontakcie z mieszkańcami tego obszaru" - odpisała kom. Paulina Onyszko, Oficer Prasowy KRP Warszawa VI.

W międzyczasie dokonano jednego zatrzymania. Policjanci po cywilu udawali potencjalnych klientów. Znaleźli niemal osiemset porcji. Głównie z metamfetaminą, ale także marihuaną, heroiną, klefedronem czy MDMA.

- Rozmawiałem na ten temat z policją. Mówili mi, że to wszystko „płotki”. Szukają „grubych ryb”, dlatego to wszystko wegetuje. Oczywiście trzeba występować o patrole, ale to nie jest niebezpieczna ulica. Nie boję się tamtędy chodzić, nawet z wieczorami. Ale nie jest to ani estetyczne, ani ładne – mówi Mariusz Borowski, Radny Pragi-Północ, który od lat apeluje w tej sprawie.

Diler z ulicy Brzeskiej zatrzymany
22-latkowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Policja

Faktycznie, w ramach ostatniej „akcji” zatrzymano 22-letniego chłopaka. Pomagali mu dwaj osiemnastolatkowie. Najprawdopodobniej trafią do więzienia, ale to nie oni organizują handel w tym miejscu.

Borowski od kilku lat składa interpelacje dotyczące ul. Brzeskiej. Czytam w nich, że tylko we wrześniu 2022 (to najświeższe dane, które znajdują się w interpelacjach) Brzeską przeszły aż 522 patrole. W okresie od czerwca do września 2022 odnotowano 125 interwencji policji. Wiadomo, że w rejon ul. Brzeskiej udają się także siły Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji oraz z Oddziałów Prewencji Policji w Warszawie. Jednak obecnie, jak opowiadają nasi rozmówcy, patroli jest znacznie mniej. A po zmroku nie widać ich w ogóle.

Większe akcje policji często pozbawione są elementu zaskoczenia. Handlarze zainwestowali w ochronę. Oprócz „czujek”, młodych chłopaków obserwujących ulice, nad Brzeską latają też drony, które obserwują, czy nikt podejrzany nie wjeżdża.

Co zrobić z ulicą Brzeską?

Sytuacja jest alarmująca. O zdanie pytamy również aktywistów, z lokalnego stowarzyszenia „Porozumienie Dla Pragi”. Na początku słyszymy o dwóch światach. Nowe budynki, odrestaurowane kamienice – z jednej, a także stare „czynszówki” i pustostany – z drugiej.

- Do czasu, gdy te dwa światy nie idą na zwarcie, wszystko wygląda poprawnie. Brzeską można swobodnie spacerować, robić zdjęcie kamienic czy podwórkowych kapliczek. Czasem tylko ktoś stojący w bramie „na czatach” krzyknie niecenzuralne słowo lub pogrozi. Oczywiście problem narkotykowy na Brzeskiej jest – opowiada Krzysztof Michalski z „Porozumienia Dla Pragi”.

Jak dodaje problemem jest brak zaangażowania policji.

Akcja policji z marca
Zatrzymano 8,5 kg narkotyków.Policja

- Co z tego, że na rogu Brzeskiej i Ząbkowskiej jest posterunek policji, skoro patroli pieszych prawie nie ma, a po zmroku punkt jest już nieczynny. Nie widać systematycznych patroli, wchodzących w podwórka, faktycznie walczących z dilerką. Nie widać kontroli zabezpieczeń licznych miejskich pustostanów, które służą za schronienie i miejsce handlu – irytuje się Krzysztof Michalski.

Wylicza dalej:

  • brak działań profilaktycznych
  • łapanie „płotek”, a nie bossów narkobiznesu
  • brak nocnych patroli.

Pytam, jak rozwiązać ten problem. W odpowiedzi słyszę, że potrzeba przede wszystkim patroli. Policja powinna monitować teren przez 24 godziny na dobę. Do tego kontrolować pustostany, w których przechowywane są narkotyki.

- Oczywiście problem pewnie sam się rozwiąże wraz z zapowiadaną od lat rewitalizacją kwartału między Brzeską i Targową. Prace remontowe będą się wiązać z wykwaterowaniem części komunalnych budynków i późniejszą zmianą tkanki społecznej w tej części Pragi. Ale na to wszystko zapewne przyjdzie jeszcze trochę poczekać – dodaje Michalski.

Podobnie na sprawę patrzy radny Mariusz Borowski.

- Ten problem będzie trwał dopóki budynki, przede wszystkim po nieparzystej stronie ulicy Brzeskiej, nie zostaną zagospodarowane. Generalnie ma zająć się tym miasto. Ratusz upiera się, że chce to robić w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. Wielokrotne apele, by już teraz wprowadzić nową tkankę społeczną np. na Brzeskiej 5, to jak rzucanie grochem o ścianę – mówi w rozmowie z nami.

Jak słyszymy, miasto miało wybrać firmę, która będzie doradzać w tej sprawie. Wszystko miało rozpocząć się od sprzedaży kamienicy przy ul. Brzeskiej 16. Pieniądze z tej transakcji miały zostać przeznaczone na rewitalizację okolicy. Problem w tym, że kamienicy wciąż nie sprzedano. Pomysły zmian – właściwie kompletne – czekają na realizację od dwóch lat.

- Tak to wszystko stoi i gnije. Dzisiaj to jest zagłębie. Kto chce, to tam jedzie po narkotyki. Myślę, że z ulicy można się od tych „łepków” zaopatrzyć się w towar – ubolewa Borowski. Liczy, że może w przyszłym roku uda się rozpocząć zapowiadaną rewitalizację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto