Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po Kostrzynie grasują naciągacze i wmawiają ludziom, że muszą wymienić kuchenki gazowe

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
- Po mieście grasują naciągacze. Trzeba ostrzec mieszkańców, szczególnie osoby starsze, żeby zwracały uwagę, kogo wpuszczają do domów - mówi Elżbieta Miszczuk z Kostrzyna. To była radna, teraz mieszka na os. Mieszka I. Zgłosiły się do niej osoby, twierdzące, że ich mieszkania odwiedzili naciągacze. Taka sytuacja miała miejsce m. in. na os. Mieszka I i ul. Dworcowej, czyli w ścisłym centrum miasta.

- To dwóch młodych mężczyzn. Mówią, że są z polecenia spółdzielni mieszkaniowej i przyszli sprawdzić kuchenki gazowe oraz instalację gazową. Wmawiają ludziom, że używane przez nich kuchenki są stare i niebezpieczne. Oczywiście oferują sprzedaż nowych - mówi pani Irena, której znajoma wpuściła do domu nieproszonych gości. Na szczęście nie uwierzyła, że jej kuchenka gazowa nadaje się do wymiany. Zadzwoniła po pracownika gazowni, a ten stwierdził, że urządzenie jest w pełni sprawne. - Zawsze kiedy są takie kontrole, spółdzielnia informuje mieszkańców z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Teraz żadnych komunikatów nie było. To perfidne typy, chcą naciągnąć starsze osoby - podkreśla Elżbieta Miszczuk.
Sprawę zna Ryszard Andrys, kierownik Rejonu Dystrybucji Gazu w Kostrzynie. - O takich przypadkach słyszałem od mieszkańców, zgłaszali mi je też moi pracownicy z os. Słowiańskiego. Osoby, które zgłaszają się do mieszkańców, to naciągacze i oszuści. Sprawę zgłosiłem policji. Tylko spółdzielnia może robić przeglądy instalacji i urządzeń gazowych. Wcześniej musi o tym poinformować mieszkańców. Poza tym słyszałem też o osobach, które również podając się za współpracowników spółdzielni, oferują nowe drzwi do mieszkań. Ludzie podpisują dokumenty, a później otrzymują wezwania do zapłaty - tłumaczy Ryszard Andrys.
Co na to policja? Okazuje się, że naciągacze działają na granicy prawa. Jeśli ktoś sam wpuszcza do mieszkania nieznajome osoby, daje wiarę w to, co oferują i z własnej woli za to płaci, to w tym wypadku nie ma mowy o przestępstwie. - Sytuacja zmienia się, jeśli te osoby podają się za pracowników lub współpracowników spółdzielni. Wtedy wprowadzają mieszkańców w błąd. Takie sprawy należy zgłaszać policji- mówi Grzegorz Jaroszewicz z komendy wojewódzkiej w Gorzowie. Dodaje, że kostrzyńscy policjanci dostali kilka sygnałów o podejrzanych domokrążcach. Ale nikt oficjalnie nie złożył zawiadomienia, że został oszukany. O sprawie wiedzą dzielnicowi. Mają informować o tym mieszkańców i zbierać wszystkie sygnały o podejrzanych domokrążcach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kostrzynnadodra.naszemiasto.pl Nasze Miasto