MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Słubice: Każda z pań jest inna, każda ma swój życiowy bagaż, ale razem tworzą niesamowity team [ZDJĘCIA]

Redakcja
Przez 18 lat przez klub przewinęły się setki kobiet. - Teraz jest nas 50. Jesteśmy wielką rodziną - mówią
Przez 18 lat przez klub przewinęły się setki kobiet. - Teraz jest nas 50. Jesteśmy wielką rodziną - mówią Archiwum stowarzyszenia
Przez 18 lat Klub Puszystych, od paru tygodni Słubickie Stowarzyszenie na rzecz Kobiet. To 50 pań ze Słubic i Rybocic, które same sobie organizują czas, same za wszystko płacą, a do tego świetnie się bawią.

Był rok 2000. 32-letnia Aleksandra Orłowska szukała pomysłu na siebie. Chciała pracować, ale chciała też robić coś, co przynosiłoby jej satysfakcję.

- Pod koniec lat 90. powstawały ruchy tzw. kwadransowych grubasów. Moja przyjaciółka z Zielonej Góry założyła wtedy klub dla pań, które wspólnie coś robiły. Spodobało mi się to. Poszłam do pani dyrektor Słubickiego Miejskiego Ośrodka Kultury i zapytałam, czy mogłabym założyć u nas klub puszystych - mówi A. Orłowska. - Przedstawiłam plan działania klubu i pani dyrektor się zgodziła. Zostałam zatrudniona jako instruktorka i się zaczęło.

Na początku był aerobik, potem małe wyjazdy poza miasto, później za granicę. Do klubu zaczęło dołączać coraz więcej kobiet. W ciągu 18 lat „przewinęło” się przez niego setki pań w różnym wieku. Teraz jest ich 50.

- Od początku finansowałyśmy sobie wszystko same. Nie prosiłyśmy nikogo o żadne dotacje. Pani Ola zawsze szukała, załatwiała i negocjowała, tak, żeby było nas stać np. na wycieczkę - mówi Jolanta Groma - dzińska, która do klubu należy od początku.

Klub od początku był alternatywą dla kobiet czynnych zawodowo albo tych, które właśnie zakończyły pracę zawodową.

- Powstają kluby, domy i inne inicjatywy dla seniorów, a dla kobiet, których dzieci już dorosły, mąż siedzi z pilotem w ręku, a one są nadal pełne energii, nie ma żadnych propozycji - mówi Anna Górska, która do klubu wstąpiła zaraz po jego powstaniu. Miała wtedy 35 lat.

Zawiązało się tu wiele przyjaźni, dla niektórych spotkania są nawet swego rodzaju terapią. - Znajoma straciła męża. Wpadła w depresję. Zamknęła się w domu i w samotności cierpiała - opowiada pani Jola. - Wtedy postanowiłam ją wyciągnąć z domu do klubu. Dziś jest szczęśliwa i uśmiechnięta. Zanim wstąpiłam do klubu czułam się samotna, znudzona, nikomu niepotrzebna. Tu odnalazłam przyjaciół, z którymi wspieramy się wzajemnie od lat. Klub jest naszym drugim domem, jesteśmy jak jedna wielka rodzina - śmieje się.

- Takich kobiet jest więcej. Wiele z nich, dziś uśmiechniętych i pełnych chęci do życia, przed wstąpieniem do klubu straciło kogoś bliskiego - dodaje Wiesława Bobkiewicz.

Panie od 18 lat spotykają się trzy razy w tygodniu w Słubicach i dwa razy w Rybocicach. Mają zajęty cały tydzień. A co poza tym? Ćwiczą, jeżdżą rowerami, dziergają, robią ozdoby świąteczne, wyjeżdżają na wycieczki. - Byłyśmy w Norwegii, Chorwacji, Francji. Zwiedziłyśmy już prawie całą Polskę -chwalą się panie.

W sobotę panie mają swój bal. Co roku przebierają się w „tematyczne” stroje. W tym roku będą kwiatami. Podczas balu wybierana jest miss. - Co roku pani Ola waży nas wszystkie, a na balu miss zostaje ta, która w ciągu roku schudła najwięcej - mówi Mariola Bugaj.

Od stycznia Klub Puszystych zmienił się w stowarzyszenie na rzecz kobiet. Dzięki temu łatwiej starać się o pieniądze na działalność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kostrzynnadodra.naszemiasto.pl Nasze Miasto