- To czysta profanacja! Jak można na 100-lecie niepodległości dopuścić się takiego czynu i pozwolić, by tak wyglądały figury żołnierzy polskich, którzy za nas walczyli! - zgłosił nam temat 95-letni mieszkaniec Torzymia. - Kiedy to zobaczyłem, to aż krew mnie zalała! Nie wiem, jak można było tak zrobić i dlaczego nikt tego jeszcze nie naprawił. Taki stan rzeczy trwa od miesięcy. Nikomu to nie przeszkadza, nikogo to nie boli?
Nie ma ręki i karabinu
Na miejsce pojechaliśmy w minionym tygodniu. Powierzchnia terenu szpitala ma ponad 7 ha. Ciężko było więc znaleźć figury żołnierzy. Pomógł nam w tym jeden z mieszkańców Torzymia Zenon Rutkowski, który był też pacjentem szpitala i dobrze orientuje się w terenie. Kiedy doszliśmy na miejsce, rozpłakał się...Jeden z dwóch żołnierzy, których dzieli figura orła miał ucięte przedramię.
- Serce się kraje. Niech pani spojrzy na jego twarz, jakby patrzył na tę uciętą rękę. To bolesny widok - mówił naszej reporterce pan Zenon.
Do miejsca, w którym się znajdowaliśmy, dołączył pacjent szpitala Roman Jankowski z Krosna Odrzańskiego.
- Też byłem żołnierzem i mam szacunek do wszystkich wojaków. Jak to zobaczyłem, aż mi serce zaczęło bić inaczej - mówił. - To zwykły wandalizm! Obaj panowie podeszli bliżej i zaczęli się przyglądać.
- To wygląda tak, jakby ktoś małą piłką przeciął. Nie ma też karabinu... również został wycięty - mówił pan Roman.
- Ktoś powinien się tym jak najszybciej zająć, bo na to patrzeć nie można. To nie jest jakaś bajkowa figura, a żołnierz, który swoimi rękoma walczył za naszą wolność - dodał pan Zenon.
Co na to szpital?
Dyrektor administracyjny szpitala Tomasz Pisarek był zdziwiony naszą wiadomością.
- Nie wiedziałem, że coś takiego się stało. Nikt mi tego nie zgłosił. Zaraz pojadę sprawdzić - powiedział dyrektor.
Mniej więcej godzinę później otrzymaliśmy mailem zdjęcia rzeźby żołnierza. Miał rękę i karabin. Chwilę później zatelefonował dyrektor.
- Wszystko już jest zrobione. Pracownicy, którzy sprzątają teren znaleźli część rzeźby i ją zabezpieczyli. Zaraz po waszej informacji wezwałem stolarza i odłamana część wróciła na miejsce - tłumaczył T. Pisarek.
Co się więc stało, że ręki i karabinu nie było? - Moim zdaniem, to nie był akt wandalizmu. Prawdopodobnie oparł się o rzeźbę jakiś pacjent i ręka odleciała. To nie jest mocna konstrukcja - odpowiedział dyrektor.
Rzeźby powstały podczas plenerowych warsztatów rzeźbiarskich, które co roku odbywają się w Torzymiu. Rzeźbiarze wykonują je przy użyciu pił spalinowych i dłut. Potem wszystkie prace upiększają różne części miasta.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?