Wyroki dożywocia przed gorzowskim sądem. Usłyszeli je najbardziej brutalni przestępcy. Jakich zbrodni się dopuścili?
Za zabicie instruktorki Maksymilian S. dostał dożywocie
W czwartek 18 czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie wydał wyrok w sprawie śmierci na strzelnicy w Nietoperku. Za zabójstwo instruktorki i próbę zabicia jej męża Maksymilian S. został skazany na dożywotnie więzienie. - Zdaniem sądu tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności będzie karą sprawiedliwą. Oskarżony, z uwagi na cechy osobowościowe, stwierdzone przez biegłych psychiatrów i psychologa, mimo pełnej poczytalności, nie daje gwarancji na przyszłość poszanowania norm prawnych i etycznych. Tylko kara izolacyjna w najwyższym wymiarze spełni swoje zadanie – mówi Lidia Wieliczuk, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie. W czwartek 18 czerwca po południu zapadł tu wyrok w głośnej sprawie śmierci na strzelnicy w Nietoperku (powiat międzyrzecki). Oddał co najmniej trzy strzały 14 czerwca zeszłego roku na strzelnicy pojawił się Maksymilian S. (rocznik: 1996), który chciał rozpocząć przygodę ze strzelaniem. Młodym mężczyzną zajęła się instruktorka Katarzyna Ch. Gdy Maksymilian S. dostał broń do ręki (kaliber 9 mm), oddał kilka strzałów do celu. W pewnym momencie wycelował jednak pistolet w kobietę. Mężczyzna oddał co najmniej trzy strzały w okolice klatki piersiowej instruktorki. Spowodował u niej rany postrzałowe: twarzy, przedramienia, klatki piersiowej i głowy. Kobieta miała też obrażenia czaszkowo-mózgowe. To właśnie one były bezpośrednią przyczyną jej śmierci. Po oddaniu strzałów do kobiety Maksymilian S. wymierzył też broń w kierunku jej męża. Usiłował oddać strzał. Nie strzelił jednak, bo broń była zacięta. Sprawca: - To był przypadek 24-latek był oskarżony o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Proces w jego sprawie rozpoczął się w ostatni poniedziałek (15 czerwca). W sądzie, podobnie jak w trakcie postępowania w prokuraturze, mężczyzna nie przyznał się do winy. – Utrzymywał, że strzały w kierunku kobiety padły przypadkowo, natomiast do mężczyzny pobiegł po pomoc – informuje rzecznik sądu. Na sali rozpraw Maksymilian S. mówił poza tym, że gdy padły przypadkowe strzały wobec kobiety, był w szoku, miał zamiar uciec i nie miał zamiaru strzelać do mężczyzny. W czwartek 18 czerwca – po zaledwie trzech rozprawach – zapadł wyrok w jego sprawie. Sad uznał, że Maksymilian S. jest winny zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa. Za pierwszy czyn wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności, za drugi – 15 lat więzienia. Obie kary połączył, wymierzając 24-latkowi dożywocie. Sąd: - To nie był przypadek W trakcie procesu sąd przesłuchiwał m.in. biegłych z zakresu balistyki i patomorfologii. - Ich opinie utwierdziły sąd w przekonaniu, że strzały, z uwagi na ich kierunek, nie padły przypadkowo, że oskarżony działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia kobiety oraz że gdyby nie nadzwyczajny splot okoliczności w postaci zacięcia się zamka, mężczyzna również byłby martwy. Sąd przesłuchał też biegłych psychiatrów i psychologa. Biegli stwierdzili, że oskarżony jest osobą w pełnio poczytalną, jednak rozpoznali u niego osobowość z cechami nieprawidłowymi, w szczególności reprezentuje lekceważący stosunek do norm etycznych i prawnych, skłonności do impulsywnych zachowań – informuje rzecznik Lidia Wieliczuk. Wyrok nie jest prawomocny.